Forum www.powstaniewlkp.fora.pl Strona Główna www.powstaniewlkp.fora.pl
Forum Komisji Historycznej TPPW w Poznaniu. Prosimy o zarejestrowanie się.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zbigniew Pilarczyk: ETOS POWSTANIA WIELKOPOLSKIEGO 1918/1919

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.powstaniewlkp.fora.pl Strona Główna -> Kultywowanie tradycji i upowszechnianie wiedzy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zdzisław




Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:43, 24 Lip 2012    Temat postu: Zbigniew Pilarczyk: ETOS POWSTANIA WIELKOPOLSKIEGO 1918/1919

Zbigniew Pilarczyk: ETOS POWSTANIA WIELKOPOLSKIEGO 1918/1919.

Na wstępie naszych rozważań wyjaśnijmy pojęcie etos. Podstawowa definicja tego pojęcia tłumaczące to greckie określenie ethos należy rozumieć jako: charakter, zwyczaj, mieszkanie, ojczyzna, szerzej zaś jako […] przewodnie wierzenie, mierniki, kryteria, ideały charakteryzujące albo nurtujące jakąś grupę, społeczność, naród, ideologię; zespół wartości będący podstawą głównych form, wzorców zachowania się albo myśli jakiejś kultury, społeczeństwa, instytucji, pracy literackiej albo naukowej, dyscypliny intelektualnej; charakter albo osobowość człowieka zwłaszcza pod względem równowagi między namiętnościami i rozwagą (Arystoteles); podstawowy światopogląd, usposobienie, postawa moralna, system wartości jednostki[…] .
Jak się zdaje, najbardziej będzie interesowała nas ta część definicji mówiąca o zbiorze wzorców zachowania się. Powstanie Wielkopolskie 1918/1919 roku odegrało bardzo ważną rolę w budowaniu obrazu Wielkopolan. Ostatecznie spowodowało to, że dość powszechne przekonanie istniejące jeszcze na początku XX wieku, że Wielkopolanie nie są w stanie wybić się na niepodległość z bronią w ręku straciło na aktualności. Polacy zamieszkujący zabór pruski utożsamiani byli wśród pozostałych w innych zaborach jako ludzie konkretni, dobrzy gospodarze zmierzający do niepodległości drogą pracy organicznej. Lecz tym tekstem chciałbym poniekąd dowieść, że gdyby nie było tych pozornie skrajnych elementów nie byłoby sukcesu, w postaci włączenia ziem Wielkiego Księstwa Poznańskiego w granice II Rzeczypospolitej. To między innymi ta okoliczność powoduje, że pozwalam sobie nazywać Powstanie – dziwnym i szczęśliwym.
Czy jednak rzeczywiście trzeba mówić o etosie Powstania Wielkopolskiego w kontekście choćby zasięgu i rozmiarów obchodów 90-lecia tego wydarzenia. Trzeba jednak zauważyć, że trzeba było dziewięćdziesięciu lat aby Powstanie stało się wydarzeniem ogólnopolskim i nie był to tylko skutek „zawiści warszawy” czy „zaściankowości” wydarzenia. Czy nie jesteśmy, jako Wielkopolanie, trochę sobie winni tego stanu rzeczy. Proszę zwrócić uwagę, że dotychczas każda okrągła rocznica traktowała Powstanie li tylko jako rebelię wojskową. Wydarzenia militarne „przykryły” wszystkie inne osiągnięcia tego wydarzenia. Być może w ustach historyka wojskowości taki pogląd brzmi nieco dziwnie, ale to właśnie historia wojskowości stara się przedstawiać wydarzenia militarne w ich szerokim kontekście. Jeśli zatem będziemy na Powstanie patrzeć przez pryzmat bitew, potyczek, zmieniających się frontów, klęsk i zwycięstw to uzyskany obraz będzie płaski i bardzo zubożony.
Wspominane już obchody 90-lecia Powstania były najlepszą okazją aby pokazać to wydarzenie w szerszym tle, ale na dobrą sprawę powtórzony został schemat z lat poprzednich. Zmieniła się skala nie zmieniła się treść. Obecnie wątek militarny jest jeszcze lepiej pokazywany bowiem w ostatnim czasie powstały w szeregu miejscowościach tzw. grupy rekonstrukcyjne, które w swych programach mają odtwarzanie epizodów z Powstania Wielkopolskiego. Doszło do tego, że zdarzają się „grupy wędrowne” wynajmowane przez organizatorów obchodów rocznic by zwiększyć atrakcyjność imprezy. Trudniejszym do zrozumienia jest zjawisko tworzenia przy tej okazji faktów, których w rzeczywistości nie było. Bo jak rozumieć inscenizację walk na Placu Wolności i ulicy Paderewskiego nawet z udziałem kawalerii powstańczej czy zdobywania przez oddziały powstańcze, na tym samym Placu Wolności, koszar pruskich grenadierów stacjonujących wtedy na Jeżycach. Nie mam nic przeciwko istnieniu i działalności takich grup, ale chce przez to zwrócić uwagę na fakt, że pokazy takie są niezwykle nośne i młodzi ludzie przyjmują je z pełnym zaufaniem i nie sprawdzają przedstawionych faktów w źródłach czy literaturze.
Zwracam uwagę na ten problem, bowiem obchody rocznicowe są współcześnie bardzo ważnym elementem budowania etosu Powstania Wielkopolskiego, szczególnie w sytuacji, w której nie żyją już uczestnicy tych wydarzeń. I to dlatego na nas wszystkich spoczywa obowiązek aby etos ten tworzył taki „zespół wartości”, który będzie powodował, że Powstanie Wielkopolskie zostanie zapamiętane takim jakim ono w rzeczywistości było.
Zatem traktujmy wydarzenia z przełomu 1918 i 1919 roku jako etap planów, zdarzeń i przypadków, których początków należy szukać znacznie wcześniej.
Los i historia sprawiły, że ziemia wielkopolska przypadła zaborcy pruskiemu. Pierwszy okres zaboru wydawał się być czasem, w którym co prawda zabrakło państwowości ale społeczeństwo polskie będzie mogło cieszyć się pewnym zakresem narodowej samodzielności, tym bardziej, że w większość Wielkiego Księstwa Poznańskiego stanowili właśnie Polacy. Władze pruskie nie prezentowały też sprecyzowanej polityki. Niemal cały XIX wiek był okresem, w którym pruska myśl polityczna albo szła w kierunku liberalizacji albo wręcz przeciwnie usztywniała się w stosunku do polskich poczynań.
Mimo braku instytucji państwa oraz podziału społeczeństwa, będącego pod wpływami państw różniących się między sobą tradycją cywilizacyjną nie została do końca zerwana więź społeczna. Polacy w poszczególnych zaborach, mimo przeszkód formalnych kontaktowali się ze sobą w tym również w kwestiach narodowych. Jak już wspomniałem czas pokazał, że te różnice pojawiły się ale co bardzo chce podkreślić dotyczyły one formy a nie idei odzyskania niepodległości.
Ważnym okresem były lata po Powstaniu Listopadowym. Klęska tego niepodległościowego zrywu dotknęła również Wielkopolskę, jednakże warto zwrócić uwagę, że myśl niepodległościowa zasilana była tu zupełnie z innego kierunku niż działo się to w Królestwie. Liczba zwolenników walki zbrojnej zwiększała się tutaj (w Księstwie Poznańskim) pod wpływem wydarzeń z lata 1830 roku w Paryżu. Naturalnym przywódcą tej frakcji był Tytus Działyński. Działacze wielkopolscy, a oprócz Działyńskiego należeli do nich Maciej Mielżyński, Andrzej Niegolewski, Gustaw Potworowski, Ludwik Sczaniecki. Bardzo liczyli oni na wojnę francusko – pruską, która co oczywiste miała osłabić stronę pruską. Również nie bez znaczenia było to, że wojna ta miała toczyć się w tym samym czasie co powstanie wzniecone w listopadzie w Warszawie. Niestety ten misterny plan nie powiódł się. Ofiara licznej grupy ochotników z Wielkopolski nie przyczyniła się do zwycięstwa Powstania.
Jednakże wbrew utartym opiniom duch bojowy w działaniach niepodległościowych nie obniżył się. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie, był on w Wielkim Księstwie Poznańskim podtrzymywany. Istotny wpływ na ten stan rzeczy miało powiązanie działaczy wielkopolskich z elitami politycznymi Europy Zachodniej, zniszczenie przez namiestnika pruskiego Eduarda Flottwella szansy na porozumienie z liderami społeczeństwa polskiego na terenie Księstwa, wiara w nowy zryw powstańczy – „mądrzejszy” o naprawę popełnionych błędów oraz stosunkowo dużą aktywność emisariuszy emigracyjnych. Zwracam uwagę na te fakty z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy z nich jest próbą sprostowania nieco niezasłużonej opinii, że Wielkopolanie dalecy byli od idei walki o niepodległość z bronią w ręku. Z całą pewnością w pierwszej połowie XIX wieku pokolenia pamiętające legendę Napoleona, powstania z 1806 roku, polską armię czy wreszcie szansę na niepodległość, w dalszym ciągu stawiały na walkę. Drugi powód to fakt geograficzny. Bez wątpienia Księstwo było tą częścią ziem polskich, które leżały najbliżej Europy Zachodniej. Przy okazji warto zauważyć, że ówczesne państwo pruskie nie było „hermetyczną puszką”, do której nie docierały różne kierunki europejskiej myśli społeczno-politycznej. Wspominam o tym dlatego, że obraz społeczeństwa polskiego w XIX wieku ulega czasami pewnemu spłaszczonemu schematowi. Rzeczywistość była zupełnie inna.
Szczególnym efektem tej nadzwyczajnej aktywności było powstanie 1848 roku, co prawda ponownie zakończonego klęską, ale wskazujące na szereg działań organizacyjnych i taktycznych, które po poprawieniu ich mogły stanowić znakomity materiał dla innych.
Jak się zdaje ten stan rzeczy oddają najlepiej słowa, które znalazły się na stronach poznańskiego „Dziennika Polskiego” : [...] Przysparzajmy sobie sił ducha i sił materialnych, bez których posiadania nikt nas narodem być nie nauczy... Pomagaj sobie a Bóg Ci dopomoże!... Chodząc przeto około zachowania i uratowania zagrożonej narodowej, tj. moralnej i materialnej egzystencji naszej, pracując każdy u siebie i dla siebie wedle możności i powołania, strzeżmy się, żeby brakiem poświęcenia i ofiarności nie stracić prawa do przyszłości.
Sposobność taka nadarzyła się w 1863 roku kiedy to w zaborze rosyjskim wzniecono kolejne powstanie. Polacy z Wielkopolski brali udział mimo strzeżenia granicy prusko-rosyjskiej.
Istotną rolę w antagonizowaniu strony pruskiej i polskiej odegrał Żelazny Kanclerz Otto von Bismarck, który właśnie w tym czasie obejmuje władzę i cały swój geniusz polityczny skierował między innymi na likwidowanie jakichkolwiek działań obozu polskiego w kierunku utrzymania choćby szczątków działań narodowych nie mówiąc już o niepodległościowych. Działania antypolskie szły wielokierunkowo. Jednym z nich był tzw. Kulturkampf, który co prawda skierowany był przeciwko kościołowi katolickiemu ale jak twierdził sam Bismarck przyczyna jego podjęcia była chęć jeszcze większego pognębienia społeczeństwa polskiego, w większości swej katolickiego . Niezwykle dotkliwym krokiem germanizacyjnym był ten zmierzający do coraz większego ograniczenia używania języka polskiego. Jednakże Bismarck nie przewidział, że kroki wymierzone w kościół katolicki spowodują w społeczeństwie polskim efekt odwrotny do zamierzonego. Przede wszystkim następował proces identyfikacji katolicyzmu z ruchem narodowym oraz co było bodaj największym sukcesem – rozbudzenia ducha polskości wśród chłopów i drobnego mieszczaństwa. Można bez zbytniej przesady stwierdzić, że ta ostatnia kwestia była największym „zwycięstwem” Żelaznego Kanclerza. Do tej pory działania niepodległościowe miały klasowy charakter. Do trzeciej ćwierci XIX wieku niepodległość była ideą szlachty – ziemiaństwa i kształtującej się inteligencji. Nacisk polityczny władz pruskich spowodował, że aktywność warstw stojących lub wyrzuconych poza nawias aktywności społecznej oraz politycznej, znacznie wzrosła.
Oprócz działań o charakterze społeczno-politycznym władze pruskie podjęły walkę na niwie ekonomicznej. Wyrażała się ona tzw. rugami, czyli wysiedlaniem ludności nie posiadającej obywatelstwa pruskiego. W późniejszym okresie dzieło to poniekąd będzie kontynuowała Komisja Kolonizacyjna.
Dzieło germanizacji ale przede wszystkim podjęcie inicjatywy działań prewencyjnych skierowany przeciwko jakimkolwiek działaniom o charakterze niepodległościowym przejęło wojsko. Począwszy od 1815 roku w Poznaniu powstaje jedna z najpotężniejszych i najnowocześniejszych w Europie twierdz, której dzieła fortyfikacyjne (przede wszystkim Cytadela) oraz liczny garnizon miały skutecznie odstraszać Polaków przed podejmowaniem jakichkolwiek działań wymierzonych przeciwko władzy pruskiej.
Wszystkie te działania, nakreślone jedynie symbolicznie, spowodowały wśród ludności polskiej zaboru pruskiego odwrotne do zamierzonych, skutki. Warto w tym miejscu podkreślić, że niekwestionowanym efektem był proces kształtowania się nowoczesnego społeczeństwa polskiego. W warunkach postępującej germanizacji i umacniania się państwa pruskiego była to samomodernizacja lub automodernizacja . Polacy w Poznańskiem musieli przede wszystkim zdać sobie sprawę z wagi nowego wezwania i przeciwstawić się mu. Na szczęście społeczeństwo polskie w Wielkopolsce miało już pod koniec XIX wieku taką strukturę, odciążoną od balastu stanowego, że było w stanie podjąć nowe wezwania. Swoistym symbolem tego społeczeństwa stała się jego mobilność tak w sferze majątkowej jak przestrzennej. Nie mniej ważnym, a przez wielu stawianym na czołowym miejscu wyznacznikiem była świadomość narodowa wyrażającą się coraz większa aktywnością polityczna przedstawicieli różnych grup społecznych. Świadomość ta wyrażana była w dwóch płaszczyznach: świadomości biernej – etniczno-językowej, oraz czynnej objawiającej się w udziale w życiu politycznym. Tutaj ogromne znaczenie miały prace organiczne, idea, która rozpoczęła swój żywot w połowie XIX wieku. Wtedy to powstały teoretyczne podwaliny tego niezwykle ciekawego procesu. Względny liberalizm ówczesnych władz pruskich spowodował, że poznańskie stało się silnym ośrodkiem myśli politycznej. Podkreślam ten fakt bowiem jeszcze do czasów współczesnych „pokutowało” przekonanie, że mieszkańcy Wielkiego Księstwa Poznańskiego byli ludem praktycznym i mocno stąpającym po ziemi i dalecy byli od teorii życia społecznego. Takie postaci jak Karol Marcinkowski, Karol Libelt, August Cieszkowski przeczą temu przekonaniu.
Również dla naszych rozważań zmierzających do ustalenia warunków sprzyjających powstaniu ruchu skautowego niezwykle ważnym jest stwierdzenie, że ruch organicznikowski zmierzał bardzo poważnie do stworzenia maksymalnej ilości organizacji i stowarzyszeń społecznych działających w trzech podstawowych płaszczyznach: religijno-moralnej, społeczno-organizacyjnej i ekonomicznej. Aż trudno uwierzyć, ale faktem jest, że na początku XX wieku tylko w Poznaniu, wśród społeczności niemieckiej działało sto dwadzieścia stowarzyszeń, ale społeczność polska miała ich sto.
Siłą sprawczą automodernizacji miała być powszechna oświata. Człowiek oświecony a raczej wykształcony i to nie zawsze w sposób formalny miał stać się adresatem poczynań niepodległościowych. W tym względzie zwracano szczególną uwagę na dotychczas nie dostrzegane grupy jak chłopi, mieszczaństwo czy kształtująca się dopiero klasa robotnicza. Stworzono wtedy określenie „powszechnej oświaty ludu”, które najbardziej oddaje ducha tego procesu.
O ile oświata wyzwalała ducha, to praca dawała szansę wyjścia z ubóstwa. Zdawano sobie sprawę, że naród przyszłego wolnego państwa nie może być na wysokim poziomie świadomości, bowiem temu wolnemu państwu potrzebni będą wykształceni fachowcy. To właśnie ta myśl przyświecała organizatorom stowarzyszeń o charakterze gospodarczym. Ważnym jest stwierdzenie faktu, że program pracy organicznej był programem patriotycznym, budowy nowego państwa przez nowoczesne społeczeństwo. Jakość jednostek miała być fundamentem niepodległego ale i zasobnego państwa. Swoistym siedliskiem takiego myślenia o ówczesnej rzeczywistości ale przede wszystkim o przyszłości był Bazar Poznański. Pomieszczenia tej niezwykłej instytucji stały się świadkami różnych form aktywności społecznej obywateli w dziedzinie oświaty, samopomocy ekonomicznej, kultury, a nade wszystko – tzw. ogólnego wychowania obywatelskiego w duchu narodowym.
Pokłosiem działalności Bazaru były dalsze stowarzyszenia: Centralne Towarzystwo Gospodarcze, Towarzystwo Przemysłowe, Związek Spółek Zarobkowych. Szczególne miejsce zajmowały w tym procesie takie organizacje jak Towarzystwo Czytelni Ludowych czy Związek Kółek Śpiewaczych.
Wszystko to spowodowało, że mamy do czynienia z procesem skutecznej obrony narodowości polskiej, który był wynikiem zastosowania właściwych metod i bardzo dobrego zorganizowania się. Można mówić o trzech drogach zmierzających do utrwalenia narodowości: centralistyczny - odgórny, realizowany przez działaczy Ligi Polskiej w połowie XIX wieku; decentralistyczny - oddolny, realizowany przez organizacje i stowarzyszenia oraz tzw. kooperatyzm narodowy - polegający na współdziałaniu instytucji poprzez organizacje centralne np. „Straż”, Rada Narodowa.
Trzeba jednak bardzo stanowczo podkreślić, że wszystkie te działania nie były antidotum na zagłuszenie myśli niepodległościowej. Wbrew obiegowej opinii zamiarem twórców pracy organicznej nie było przygotowanie nowoczesnego i wykształconego społeczeństwa niewolników. Wręcz przeciwnie owo społeczeństwo miało być fundamentem wolnego niepodległego państwa, które odzyska swą niezawisłość poprzez walkę. Różnice dotyczyły właśnie owego pojęcia walki, która jeszcze raz podkreślam miało być prostą konsekwencja a nie sposobem na wszystko.
Nieomal zaraz po upadku Rzeczypospolitej zrodziła się myśl niepodległościowa. Coraz mocniej zmierzano do zrzucenia obcego zwierzchnictwa. Jednakże kwestią podstawową stał się zakres pojęcia niepodległość. Dziewiętnastowieczne elity polityczne rozumiały ją jako niezawisły byt narodowy. Często zatem łączyły one walkę o zachowanie narodowości z walka o niepodległość.
Należy zgodzić się z cytowanym już poznańskim historykiem Januszem Karwatem, który poszukując źródeł myśli niepodległościowej w Poznańskiem w czasie zaborów stwierdził, że miała ona szczególne warunki rozwoju. Z jednej strony była ona związana z nurtem ogólnopolskim a z drugiej wykazywała lokalna specyfikę uwarunkowaną sytuacja polityczną i reakcja władz pruskich. Trzeba zwrócić uwagę na kilka determinantów tego procesu:
- stosunek państwa pruskiego i Niemiec do społeczeństwa polskiego, w tym stosunkiem do dążeń niepodległościowych
- kształtowanie się nowoczesnego społeczeństwa polskiego
- poziom świadomości narodowej i politycznej, coraz większy udział w życiu politycznym państwa niemieckiego
- wpływ emigracji na kształtowanie się myśli politycznej
- rozwój sytuacji politycznej w zaborze rosyjskim i austriackim.

Reasumując ten fragment rozważań trzeba podkreślić, że polska myśl niepodległościowa funkcjonowała w zaborze pruskim w dwóch okresach. W pierwszym, trwającym do połowy XIX wieku rozwijała się ona jeszcze w duchu oświeceniowym a potem romantycznym i była na planie pierwszym. Niejako odwrotnością był okres drugi, w którym myśl o odzyskaniu niepodległości schodzi na plan drugi. Odmiennie jak w pozostałych dwóch zaborach upadek Powstania Styczniowego nie stanowił istotnej cezury w tym względzie. Tutaj raczej rolę taką odegrała Wiosna Ludów oraz pruski Kulturkampf. To te dwa fakty historyczne wpłynęły stymulująco na wzrost aktywności świadomości narodowej Polaków.
Do połowy XIX wieku istniały trzy koncepcje odzyskania niepodległości: insurekcyjna, ograniczonej suwerenności i rewolucyjna. Odpowiednio wyrażały się one w postaci Insurekcji Kościuszkowskiej 1794 roku, czasom istnienia Księstwa Warszawskiego, w zaborze pruskim pewne cechy tej odmiany miało Wielkie Księstwo Poznańskie i wreszcie czas Powstania Listopadowego i Wiosny Ludów. Klęska tych ostatnich skłoniła działaczy narodowych do powrotu do koncepcji ograniczonej wolności realizowanej w ramach państwa pruskiego. Wyrazem takiej postawy było włączanie się Polaków w życie polityczne państwa pruskiego później Niemiec by np. na drodze parlamentarnej dochodzić swych praw narodowych. Jednakże należy dostrzec również zwolenników idei odzyskania niepodległości na drodze walki zbrojnej. Ogromną szansa na zrealizowanie tego zamiaru miała stać wojna między Prusami i Rosją. Myśl ta zmaterializowała się dopiero w czasie I Wojny Światowej. Osłabione wojną państwo niemieckie nie byłoby w stanie walczyć z powstaniem polskim.
Niezwykle ważnym jest stwierdzenie faktu, że działalność niepodległościowa koncentrowała się głównie w szkołach średnich i wyższych uczelniach na terenie Rzeszy, gdzie studiowali Polacy. Momentem przełomowym miał stać się rok 1887, kiedy powstaje Związek Młodzieży Polskiej „Zet”, mający w swym programie walkę o niepodległość. Aż do wybuchu Wielkiej Wojny środowisko to było główną siłą konspiracji niepodległościowej.
Istotny wpływ na rozwój ruchu niepodległościowego na terenie zaboru pruskiego miało środowisko galicyjskie, głównie krakowskie i lwowskie. To stamtąd przyszła idea Polskich Drużyn Strzeleckich, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, „Eleusis” czy wreszcie skautingu. Trudno dzisiaj jednoznacznie stwierdzić co tak naprawdę zdecydowało o popularności tych organizacji, ale warto podkreślić iż jak na owe czasy prezentowały one bardzo nowoczesne i atrakcyjne programy, które zdolne były poruszyć umysły i ciała młodych ludzi, którzy tu w Wielkopolsce wzrastali w atmosferze pracy organicznej, której program, jak to podkreślałem, stanowił zbiór różnych pół aktywności człowieka. Programy działania tych organizacji wychodziły naprzeciw naturalnym pragnieniom młodych ludzi: działania tak w sferze intelektualnej jak i fizycznej. Wreszcie znajdowały się tam bardziej lub mniej zakonspirowane idee niepodległościowe. Tak więc mieliśmy do czynienia ze splotem sprzyjających okoliczności, których podstawa było wieloletnie i systematyczne budowanie świadomego swych celów społeczeństwa.
Te kilka spostrzeżeń dotyczące sytuacji społeczno-politycznej sprzed Powstania Wielkopolskiego ma dowieść, że myśl niepodległościowa nie była obca Wielkopolanom.
Jak już wspomniałem nie jest moim celem przedstawianie działań bojowych Powstania, ale nie dlatego, że nie dostrzegam w nich elementu etosu, a wręcz przeciwnie. Jednakże Powstanie Wielkopolskie w warstwie militarnej też miało odmienny przebieg i charakterystykę. Typowym przykładem tego zjawiska jest dyskusja, tocząca się od kilkudziesięciu lat, dotycząca momentu początku Powstania. Owszem dla ustalenia prawdy problem ten jest istotny, lecz pragnę zwrócić uwagę na innego rodzaju problem. W pozostałych insurekcjach narodowych, zawsze mieliśmy do czynienia ze spektakularnym wydarzeniem stanowiącym sygnał do rozpoczęcia działań militarnych. W tym przypadku tak nie było, ale też z drugiej strony jest w tym coś charakterystycznego. Proszę zwrócić uwagę, że bez względu na to kto zaczął, rozwój sytuacji kilku czy kilkudziesięciu następnych godzin od popołudnia 27 grudnia 1918 roku dowodzi, że mamy do czynienia z przygotowywaną od dawna akcją a nie spontaniczną reakcją na zaczepki żołnierzy pruskiego garnizonu w Poznaniu. Przyjmuje się, że w całej Wielkopolsce w grudniu 1918 roku polskie oddziały zbrojne liczyły około 11 – 12 tysięcy ludzi.
Profesor Waldemar Łazuga w ubiegłym roku wygłosił na jednej z konferencji zorganizowanej w celu uczczenia 90-tej rocznicy wybuchu Powstania, krótki ale bardzo ciekawy tekst. Dotyczył on między innymi zwróceniu uwagi na problem „bohatera zbiorowego” Powstania Wielkopolskiego . Rzeczywiście gdy dzisiaj zastanawiamy się nad tym problemem to należy zgodzić się, że Powstanie nie „zrodziło” żadnego wielkiego bohatera, który byłby swoistą personifikacją tego zdarzenia historycznego. Zwrócę uwagę na tylko jeden charakterystyczny, moim zdaniem, rys czczenia Powstania. Wyrazem tej czci są pomniki. Na moim biurku od ubiegłego roku stoi postać dobosza, która jest miniaturą jednego z pierwszych pomników powstałych, nie bez problemów, w Śremie. Myślę sobie, że tylko w Wielkopolsce mogło zdarzyć się, że bohaterem albo symbolem najważniejszego dla tego regionu zdarzenia militarnego, został bezimienny młody człowiek w wojskowym szynelu (bez broni) i grający na werblu. Dobosz w wojsku stoi na samym dole hierarchii. Ale jest w tej postaci wiele symbolicznego skrótu ciągu zdarzeń związanych z Powstaniem Wielkopolski. To ten bezimienny dobosz moim zdaniem budzi społeczeństwo do czynu, nadaje rytm maszerującym oddziałom powstańczym ale też nam współczesnym przypomina o zdarzeniach przełomu 1918 i 1919 roku i nie pozwala na ich zapomnienie. Czy zatem fakt ten umniejsza pojęcie etosu? Twierdzę, że wręcz przeciwnie. Ta „ludowość” Powstania, bardzo różnie po 1945 roku, przez władzę i historiografię, traktowana jest zdecydowanym jego atutem. Pojęcie etosu nie jest tylko figurą teoretyczną. Przede wszystkim ma czemuś służyć. Oczywiście można powiedzieć, że taki zbiorowy bohater jest wygodny ale twierdzę, że przez to jest wszystkim bliski a co najważniejsze mieści się w tradycji historycznej Wielkopolski.
Gdy dzisiaj mówimy o Powstaniu Wielkopolskim to bierzemy pod uwagę trzy jego fazy: przygotowanie, przebieg i skutek. Podobnie rzecz się ma z etosem. Jego zaczynem jest cały kompleks problemów tworzących fakt historyczny jakim bez wątpienia było Powstanie Wielkopolskie. Nic nie ujmując dwóm pierwszym etapom uważam, że dla nośności etosu ogromne znaczenie miało wykorzystanie lub zagospodarowanie tego ogromnego zwycięstwa. Okazało się, że społeczeństwo wielkopolskie było zbiorowością, która przez dziesięciolecia budowana w duchu społeczeństwa obywatelskiego zdała egzamin w sytuacji ekstremalnej, kiedy udział w walce nie ograniczała się li tylko do walki na linii frontu ale i poza nią: w miejscu pracy, zamieszkania czy szkoły. Ta sama determinacja towarzyszyła obywatelom Wielkopolski po zwycięstwie, kiedy to co do tej pory było teorią, a było nią życie w warunkach wolnej Polski, należało stworzyć.
Musimy zdawać sobie sprawę, że gdyby nie Powstanie Wielkopolskie to nie byłoby Uniwersytetu, nazywanego wtedy Wszechnicą Piastowską. Komisja Organizacyjna przyszłej uczelni podjęła pracę 11 listopada 1918 roku, by 7 maja 1919 roku doprowadzić do pierwszej inauguracji roku akademickiego. Przypomnijmy był to czas kiedy losy Wielkopolski ważyły się jeszcze w Wersalu. Przecież w tym momencie było z pewnością wiele innych ważniejszych spraw natury politycznej, które wymagały pierwszorzędnych decyzji. A jednak nie powołano Uniwersytet, w którym miano kształcić tak potrzebne w wolnej Polsce zastępy dobrze wykształconej inteligencji. Konsekwencja tylko było tworzenie polskich szkół i przywrócenie jako urzędowego języka polskiego. Jak słusznie pisze Janusz Karwat […]Przywódcom społeczeństwa polskiego w Poznańskiem udało się połączyć starania polityczne z wojskowymi. Powstanie było dobrze przygotowane pod względem moralnym, co było konsekwencją wieloletniej pracy narodowej[…] Pozornie, z naszego punktu widzenia, rzecz drobna, ale czy to, że po tylu latach można było na ulicy mówić po polsku, wywieszać polskie znaki narodowe i polskie szyldy na sklepach nie tworzyło etosu Powstania ?
Wreszcie na koniec wyjaśnienie co do stwierdzenia, że Powstanie Wielkopolskie było dziwne i szczęśliwe. Po pierwsze dziwne, bowiem tak naprawdę trudno nazwać działania, które miały miejsce od 27 grudnia 1918 roku do 28 czerwca 1919 roku powstaniem, a więc spontanicznym działaniem zbrojnym. Jak wiadomo niemalże od pierwszych godzin działania te zostały wzięte w ryzy polityczne a potem i wojskowe. Mamy więc do czynienia śmiem twierdzić z regularną wojną „wielkopolsko – pruską” a można pójść dalej działania podjęte w Wielkopolsce były niczym innym jak wojną domowa wewnątrz państwa pruskiego. To obywatele pruscy narodowości polskiej wystąpili z bronią w ręku przeciwko „swemu” państwu. Warto też przypomnieć, że formalnie władze polskiego państwa nie brały udziału w tym w konflikcie zdając sobie sprawę z międzynarodowych konsekwencji innej postawy. Dlaczego nazywam Powstanie szczęśliwym? Myślę, że w tym przypadku ważnym jest spostrzeżenie, że „szczęściu należy pomagać”. Przypadek Powstania jest niemal klasyczną ilustracja słuszności tego stwierdzenia. Czas jego inicjacji był, ze względu na ówczesną sytuację międzynarodową, niezwykle sprzyjający. To była najważniejsza okoliczność, która pozwoliła, na konsekwentne realizowanie celów. Trzeba też pamiętać, ze zmieniający się układ sił szczególnie wśród aliantów pozwalał polskim politykom, tak na arenie międzynarodowej, w Polsce i wreszcie w Wielkopolsce, na umiejętne granie wielkopolską kartą. Na granicy szczęścia należy przyjąć fakt, że pierwsze sukcesy Powstania w żaden sposób nie gwarantowały utrzymania ich na dłuższą metę gdyby Wielkopolska została pozostawiona sama sobie.
Tak więc etos Powstania Wielkopolskiego to nie tylko wspomnienie o działaniach militarnych ale traktowania go jako całokształtu tego co było przed i po. To stwierdzenie sprowokowane jest na razie dyskretnie pojawiającej się myśli, czy po dziewięćdziesięciu jeden latach i wobec braku wśród żywych uczestników, warto jeszcze mówić o Powstaniu bo ile można opisywać bitwy i potyczki, ile można składać kwiatki i organizować akademie. Działalność Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego, wieloletnia praca grupy historyków, zakres i waga uroczystości rocznicowych w 2008 i 2009 roku świadczy, że o Powstaniu można i trzeba jeszcze dużo mówić traktując je jako istotny element budowania etosu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.powstaniewlkp.fora.pl Strona Główna -> Kultywowanie tradycji i upowszechnianie wiedzy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin