Forum www.powstaniewlkp.fora.pl Strona Główna www.powstaniewlkp.fora.pl
Forum Komisji Historycznej TPPW w Poznaniu. Prosimy o zarejestrowanie się.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uczestniczki Powstania w służbie sanitarnej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.powstaniewlkp.fora.pl Strona Główna -> Wspomnienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zdzisław




Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:14, 12 Paź 2008    Temat postu: Uczestniczki Powstania w służbie sanitarnej

Ukazała się książka Anny Barłóg , Udział kobiet w Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919 , Poznań 2008.
Publikujemy fragmnet ustaleń autorki dotyczący służby sanitarno - medycznej , s. 38 - 51

"Rozdział II .
UCZESTNICZKI POWSTANIA WIELKOPOLSKIEGO W SLUŻBACH SANITARNO-MEDYCZNYCH.

Udział kobiet w Powstaniu Wielkopolskim był znaczący i to w różnych formach, w działalności służb pomocniczych i cywilnych. Można je było spotkać w wielu oddziałach powstańczych. Służby sanitarne i szpitalne były tymi, w których udział kobiet był najliczniejszy. Pełniły one funkcje sanitariuszek, pielęgniarek, organizatorek i pracownic szpitali polowych. Część kobiet, a w zasadzie dziewcząt, przeszła odpowiednie przeszkolenie sanitarne jeszcze przed wybuchem powstania.
Służby medyczne na ziemiach polskich powstały na początku wieku XX wraz z powstawaniem organizacji niepodległościowych. Pierwszego sanitarnego przeszkolenia dziewcząt podjął się dr Ksawery Zakrzewski, zasłużony działacz patriotyczno-niepodległościowy i opiekun wielu ruchów młodzieżowych. Pełnił on w latach 1905-1915 funkcję prezesa zarządu „Sokoła” na miasto Poznań i to właśnie za jego prezesury zaczęto do „Sokoła” przyjmować kobiety. Zorganizował on dla nich tajne szkolenia sanitarne, a następne kursy organizowały już jego wychowanki. Bezpośrednią kontynuatorką działalności Zakrzewskiego była Janina Łakińska.
Do końca 1918 roku na tajnych kursach wyszkolono 300 pielęgniarek. Była wśród nich między innymi Barbara Łazarkiewicz, która ofiarnie pełniła służbę na froncie północnym powstania, gdzie pracowała w Szpitalu Polowym w Szubinie.
Za przykładem „Sokoła” kursy sanitariuszek rozpoczęły w tym czasie organizować również drużyny skautek i oddziały PCK. Wychowanką skautowskich kursów była Zofia Szyfter. W 1914 wstąpiła do drużyny skautowej imienia Emilii Plater i ukończyła kurs sanitariuszek. W październiku 1918 roku wstąpiła do Polskiej Organizacji Wojskowej i pełniła tam funkcję łączniczki i sanitariuszki, a gdy wybuchło powstanie, pracowała jako sanitariuszka w Szpitalu Przemienienia Pańskiego.
Wychowanką skautowej drużyny była też Waleria Solińska, późniejsza sanitariuszka. Skautowskie wychowanie wywarło jednocześnie olbrzymi wpływ na jej patriotyzm, poczucie przynależności do Narodu Polskiego, oraz na olbrzymią chęć bycia potrzebną i przysłużenia się Ojczyźnie. Zapisała ona:

„Niejedni powstańcy zostali tam na Alejach ranni lekko, wpadali do mych rodziców mieszkania, bo mieszkaliśmy na parterze i tu już mogłam przysłużyć się jako sanitariuszka i rannych opatrzeć (...) Moim marzeniem było koniecznie pójść do Czerwonego krzyża i wyraziłam niezłomną wolę. Z uwagi na mój młody wiek prosiłam brata mego powstańca Władysława Błochowiaka... aby mnie przeprowadził przez ulice do Śródmieścia, co uczynił. Ja uszyłam sobie opaskę Czerwonego Krzyża i zaprowadził mnie do miasta, .... szczęśliwie doszłam do placówki Straży Ludowej czyli biura werbunkowego. Takie placówki były w różnych częściach miasta. Mnie brat zaprowadził do kina „Salon”. ... Tam zapisano mnie do jakiejś księgi, dano mi przepustkę nocną i pieczątkę na opaskę i polecono mi pójść do Szkoły Rolniczej przy ul. św. Mikołaja. Było to niedaleko i tam należałam już do kobiet pracujących czynnie i jako łączniczka.”

Wspomina ona także inne wydarzenia związane z opieką nad rannymi powstańcami. Z jej wypowiedzi przebija duma z tego, iż mogła przysłużyć się w niepodległościowej walce:

„W Hotelu „Pod Lwem” i w parku miejskim na Placu Klasztornym leżeli ranni, tam również pomagały harcerki. Tak pomagały kobiety powstańcom. Inaczej byli by głodni, przemarznięci i rani bez opieki. Naszego wojska ochotniczego było liczebnie znacznie mniej, więc każdy żołnierz był potrzebny do walki przeciwko Niemcom. Dla mnie było to wielką zaszczytną przysługą.”

W powstaniu brała też udział grupa kobiet, które już wcześniej, w różnych okolicznościach I Wojny Światowej, przeszły szkolenie w innych krajach i były już sanitariuszkami Czerwonego Krzyża, zanim rozpoczęto kursy w Wielkopolsce. Doświadczone już na tym polu, włączały się one czynnie do pomocy rannym, a także organizowały szpitale i szkoliły kolejne sanitariuszki.
Jedną z nich była Stanisława Łagierska Kőnig. Ze względu na dobrą znajomość języka niemieckiego przeszła ona przeszkolenie wcześniej i była już sanitariuszką Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Po trzynastu latach małżeństwa zdecydowała się ona rozwieść ze swym mężem, Franciszkiem, fotografem niemieckiego pochodzenia, co udało jej się ostatecznie w roku 1919. W okresie tym zaczęła udzielać się społecznie. Gdy więc wybuchło powstanie, włączyła się do pomocy, już w czasie trwania pierwszych walk, a później zaczęła organizować punkty sanitarne i zwozić rannych z linii frontu do Czarnkowa. W swych wspomnieniach zapisała:
„Podczas strzelaniny nikt nie chciał podejść do ciężko rannego, a więc ja z drugim powstańcem Wincentym Pitzem ściągnęliśmy rannego i ułożyliśmy na worek, bo noszy nie mieliśmy. Zanieśliśmy go do szpitala do Czarnkowa, gdzie jednak zmarł po dwóch dniach. Na trzeci dzień po powstaniu pojechałam z powstańcami do Gulcza, Roska i Wrzeszczyny. Tam zaczęłam organizować punkty sanitarne. Brak jednak było materiałów opatrunkowych, a więc chodziłam od domu do domu z prośbą o darowanie pościeli, bielizny względnie płótna na bandaże.”

Podobnie wyglądała sytuacja i rola, jaką odegrała Anna Szczepaniak. Przygarnięta po śmierci matki przez mieszkającą w Niemczech siostrę, w roku 1913 dla poratowania zdrowia wyjechała do Egiptu. W roku 1915 w czasie trwania działań wojennych została stamtąd wydalona przez Anglików i trafiła pod opiekę Niemieckiego Czerwonego Krzyża, przez który została wyszkolona i wysłana do Turcji, by tam prowadziła szpital. Po powrocie do Poznania, już w pierwszych chwilach Powstania, zaraz po jego wybuchu, zajęła się opieką sanitarną, usiłując ratować Franciszka Ratajczaka.

„Od tej chwili pozostałam już przy oddziałach powstańczych zanosząc pomoc rannym i chorym powstańcom jako sanitariuszka w różnych potyczkach przy zdobywaniu Poznania aż do pierwszych dni miesiąca stycznia 1919r. Pierwszej połowy stycznia, dokładną datę mi trudno dzisiaj podać, dowództwo Powstańcze przeniosło mnie do tworzącego się szpitala nazwanego później Okręgowy Szpital Wojskowy, gdzie już pozostałam jako pierwsza siostra czerwonego krzyża.”
Andrzej Walczak wspomina ją:

„... brała wyżej wymieniona rzeczywiście czynny udział w Powstaniu Wielkopolskim jako zawodowa sanitariuszka Czerwonego Krzyża, ratując rannych i chorych powstańców, nie bacząc na grożące jej niebezpieczeństwo ogniowe.”

Udział w powstaniu brała także Magdalena Mańczak, dyplomowana pielęgniarka. Gdy dnia 3 stycznia 1919 r. powróciła z Wiednia, Komenda Wojskowa w Poznaniu przydzieliła ją do szpitala wojskowego w Krotoszynie. Tam pracowała jako pielęgniarka w sali operacyjnej. Zadaniem jej było także przywożenie rannych z frontu pod Zdunami, w czym współpracowała między innymi z dr Robińską.
Prócz wspomnianej przez Magdalenę Mańczak dr Robińskiej, brały w powstaniu udział także inne lekarki, było ich jednak niewiele. Należała do nich Emilia Hanke. Była ona lekarzem medycyny, reumatologiem i działaczką społeczną. Po okresie studiów we Wrocławiu, Monachium i Berlinie, aktywnie działała w Narodowej Demokracji, a po wybuchu Powstania pełniła funkcję lekarza pomocniczego na froncie zachodnim.
Prócz wyszkolonego personelu w służbie sanitarnej udział brały także i panie, które nie zostały przeszkolone. Z chwilą wybuchu powstania pojawiła się bowiem potrzeba zapewnienia sanitariuszy i sanitariuszek dla każdego z powstańczych oddziałów. Do działalności w tej sferze przystępowały więc niejednokrotnie, obok wyszkolonych dziewcząt z „Sokoła”, drużyn skautowych, PCK i innych stowarzyszeń, także osoby nie zorganizowane i nie przeszkolone.
Zarówno jedne, jak i drugie pracowały w powstańczych szpitalach, a nierzadko same je organizowały, robiły bandaże, prowadziły kuchnie polowe, roznosiły listy, gazety, ulotki.
Jedną z organizatorek szpitala w Miejskiej Górce była Agnieszka Mikus. Sanitariuszkami były tam wraz z nią Hajducka, Anderszówna, Malinowska i Garstecka.

„Gdy pierwsze strzały padły na M-Górkę, zapytałam się radnego Borowicza, gdzie mamy umieścić chorych, a On mówi w Szkole, poszłam zobaczyć, było pełne klasy słomy, razem z 2 przyjaciółkami Garstecką i Malinowską zrobiliśmy porządek, uszyłyśmy kilka sinników, i już w nocy powstał szpital na 6 łóżek, na drugi dzień Kapelan kazał wydzwonić do ludzi o dary, i uskładało się późni na 50 łóżek gotowych. Do M-Górki przyjechała Kompania z Jarocina i Koźmina, i atakowali Rawicz, było 17 zabitych, a nasze łóżka były wszystkie zajęte przez rannych. Kapelan Dadaczyński bardzo się interesował naszymi powstańcami, zostawiając proboszcza, i pojechał dalej wyzwalać miasta z 11 p.p., ubrany przeze mnie w płaszcz wojskowy, pasek, rogatywkę od Harcerza. Niemcy wołali „Polonishe Hindenburg”. W tym szpitalu pracowałam cały rok do samego końca wyzwolenia Rawicza.”

Działania i wkład, między innymi wspomnianej Agnieszki Mikus, na rzecz opieki nad rannymi zapadły w pamięci Felicji Pietruszyńskiej, która również uczestniczyła w owych wydarzeniach.

„Ksiądz Dadaczyński i dr Noszczyński operowali rannych w klasie, w polowych prawie warunkach. Przy operacji asystowała mieszkanka Miejskiej Górki, pani Mikusz (Mikus - dop.mój), która do końca powstania pełniła obowiązki pielęgniarki. Okazała się bardzo gorliwą opiekunką chorych. (...) Sztab powstańców znalazł pomieszczenia w hotelu i restauracji Klemczaka. Klemczak oraz jego żona i cała ich rodzina otaczali powstańców opieką”

Maria Londońska, spisała natomiast wspomnienia z wydarzeń rozgrywających się w czasie powstania w Rogoźnie Wielkopolskim:

„W chwili wybuchu Powstania Wielkopolskiego przebywałam w Rogoźnie. Powstanie dotarło tam gdzieś mniej więcej 1 stycznia 1919 r. W pobliżu Rogoźna przebiegał front. Do miasteczka zwożono dużo rannych powstańców. W Liceum Ogólnokształcącym zorganizowaliśmy szpital, pracowałam w tym szpitalu przez cały okres Powstania. Rannych odbieraliśmy ze stacji kolejowej (najczęściej z frontu budzyńskiego) i transportowaliśmy do Liceum. Praca była ciężka, ze względu na prowizoryczny charakter szpitala, a mimo to panowały w nim stosunkowo dobre warunki dla rannych. Bardzo wielką pomoc niosło całe społeczeństwo Rogoźna, w szpitalu pracowało wielu ludzi, którzy znajdowali się na b. poważnych stanowiskach – nikt nie zwracał na to wówczas uwagi.”

W sferze medyczno-sanitarnej wspomagała powstańców także, jak już wspomniałam, spora grupa dziewcząt, które nie zdążyły przejść specjalnych kursów. Ta nie przeszkolona część dziewcząt, umiejętności i doświadczenia sanitarne zdobywała w trakcie powstania, w czasie wypełniania zadań sanitariuszek. Można rzec, że brano do tych zadań wszystkie chętne do pomocy dziewczęta, ale trzeba też przyznać, że sprostały one powierzonym im zadaniom.
Gdy rozpoczęły się walki na froncie koło Złotnik, praktycznie z przypadku wybór padł na czternastoletnią Kazimierę Ostrowską. Matka jej i starsze siostry opatrywały już rannych powstańców, zwiezionych do ich domu. Kiedy więc do ich drzwi zapukali doktorzy Jagodziński, Czapla i Sikorski z prośbą, by pomóc im przedostać się przez pozycje niemieckie do ciężko rannych powstańców, leżących w mleczarni niedaleko dworca, misja ta przypadła właśnie Kazimierze. We wspomnieniach wyznała:

„Bałam się trochę tej wyprawy, starałam się jednak tego nie okazać i ubrawszy się wyruszyłam z lekarzami w drogę.”

Ta młoda dziewczyna z pewnością nie była przygotowana na drastyczny widok, jakim były rany odniesione przez powstańców, opanowała jednak swoje przerażenie i włączyła się czynnie w opatrywanie rannych.

„Widok nich był dla mnie wstrząsający, tak że oparłam się o ścianę i osunęłam na ziemię. Zaopiekowano się mną, podano wodę i wyprowadzono na powietrze. Poczułam się wkrótce lepiej i postanowiłam w miarę moich sił pomóc lekarzom. Weszłam do sali, a w chwilę potem w miejsce, gdzie stałam na dworze, uderzył granat. Cudem ocalona, zaczęłam pomagać przy opatrywaniu rannych, podając opatrunki i bandaże, przynosząc wodę itp.”
W tym czasie, gdy ona pomagała na froncie, nie próżnowały także jej siostry, matka i ciotka, organizując zaopatrzenie sanitarne i opatrując trafiających do ich domu rannych.

„Po powrocie do domu zastałam już w pełni czynny punkt opatrunkowy, a moja matka, ciotka i siostra opatrywały rannych i karmiły ich z naszych skromnych zapasów. (...) Przez cały czas trwania frontu Tarkowo-Krążkowo-Nowa Wieś Wielka- Szubin- Rynarzewo pracowałam, w naszym polowym punkcie opatrunkowym, a moja siostra jeździła z punktem sanitarnym.”

Jednocześnie nadal organizowane były kursy sanitarne, dbały o to spontanicznie nowo tworzone oddziały Czerwonego Krzyża, które w marcu 1919 roku, w toku powstańczych działań, połączone zostały w Polski Czerwony Krzyż.
Działalność kobiet uczestniczących w służbie sanitarnej obejmowała udzielanie pierwszej pomocy rannym powstańcom, przenoszenie bądź przewożenie ich ambulansami do punktów opatrunkowych lub szpitali polowych. Opiekowały się one także rannymi i inwalidami w trakcie ich pobytu w szpitalach lub w ośrodkach rehabilitacyjnych. Były również organizatorkami szpitalików polowych i wykonywały w nich prace administracyjne, zaopatrzeniowe, porządkowe i inne. Prócz tych typowo sanitarnych funkcji spełniały dziewczęta także inną rolę. Wraz z sanitariuszami i lekarzami starały się one dbać także o psychiczny komfort rannych powstańców, o podtrzymywanie ich na duchu. Kazimiera Ostrowska wspomina:
„Któregoś lutowego dnia ... Niemcy przerwali front.. Tego dnia zajęta byłam przy uzupełnianiu punktu sanitarnego, mieszczącego się w szkole. Pomagała nam w tym gospodyni pastora, bardzo dzielna osoba, której nazwisko niestety zapomniałam. Punktem tym opiekował się doktor Czapla z Inowrocławia, zaś sanitariuszem był Kazimierz Glonek z Warszawy. Po uzupełnieniu sprzętu robiłyśmy tampony... Gdy przywieziono pierwszych rannych, byłam już spokojna i starałam się pocieszyć naszych wojaków, z których niektórzy byli przygnębieni i zaczęli wątpić w skuteczność powstania. Opowiadałam im o bohaterskiej postawie młodych powstańców z Inowrocławia, przeszłam następnie na opowiadania pogodne i wesołe, w czym dobrze sekundował mi Glonek i doprowadzałam ich do uspokojenia, i wiary w dobry wynik zrywu powstańczego. Bitwa została w końcu wygrana, Niemcy odparci, lecz straty nasze były poważne. Wielu powstańców zmarło z upływu krwi, gdyż do leżących na śniegu rannych, Niemcy nie dopuszczali sanitariuszy, nie uznając znaku Czerwonego Krzyża i ostrzeliwując ludzi próbujących do nich dotrzeć.”

Mimo niebezpieczeństw sanitariuszki były wszędzie, gdzie tylko toczyła się walka powstańcza. Oddawały się całkowicie pełnionej służbie. Oddział PCK z Krzywina zorganizowany i przeszkolony przez Antoniego Wilkowskiego – studenta ostatniego roku medycyny- towarzyszył kompanii krzywińskiej w zdobywaniu Wolsztyna. W jego skład wchodziły między innymi 4 kobiety, sanitariuszki: Czesława Biskupska, Maria Maćkowiak-Sobkowiak, Stanisława Nowak-Porankiewicz i Maria Werblewicz-Szymaniak. W walkach na odcinku Pawłowice frontu południowo-zachodniego (Grupa „Leszno”) uczestniczyły sanitariuszki: Martyna Czapska z domu Latosińska – córka nauczyciela, również nauczycielka pracująca przed 1916 rokiem w szkole w Kąkolewie, Stanisława Joachim – siostra zakonna pochodząca z Szamotuł, Eliza Ponikowska z Brylewa i inne.
Podczas wyzwalania Poznania w dniach grudniowych, w ambulansie PCK na Jeżycach pracowała Zofia Tucholska, a harcerki: Konstancja Kolska, Anna Muchalewska, Bucholzówna, Sobczyńska i wiele innych pracowało w poznańskich szpitalach.
Sanitariuszkami w Wielichowie były: Stanisława Rogozińska, Halina Wabińska, Maria Suida, Stanisława Paluch, Maria Kalinowska, Olimpia Rajchowicz- Malkiewicz, Seweryna Ziębkowiak, Stanisława Domagała-Stanisławska i Antonina Michalak-Radzimska. Na czele z Wandą Wabińską , przewodniczącą tamtejszego oddziału PCK, brały one udział w odsieczy Rakoniewic.
W czasie wyzwalania Kujaw Zachodnich służbę sanitarną sprawowała drużyna „Sokoła” składająca się z 15 dziewcząt, pod kierownictwem dr Sylwestra Szwarca. Pelaga Łukomska już w listopadzie 1918 roku w Śmiglu zorganizowała oddział PCK, a później, w niemieckim szpitalu Diakonisek, punkt opatrunkowy dla rannych powstańców. Sanitariuszki przygotowywały tam dla nich łóżka, opatrunki i lekarstwa. Pierwsi ranni z Osiecznej trafili tam już 11 stycznia 1919 r. Polskie sanitariuszki były często szykanowane przez niemiecki personel, utrudniano im opiekę nad powstańcami. Rannym z Osiecznej pomocy udzielała też Stanisława Porankiewicz, która działała przy grupie „Leszno” i opiekowała się nimi już na polu walki. Sanitariuszką była też Leokadia Gniadkiewicz, żona aptekarza Bronisława Niedźwiedzińskiego z Szubina, która była przewodnicząca tamtejszego miejscowego koła PCK.
W różnych oddziałach i szpitalach powstańczych sanitariuszkami były: Halina Cynka z Drużyny Skautowej im Emilii Plater w Poznaniu, wspomniana już Zofia Szyfter z tejże drużyny i POW ZP oraz należąca do tej samej drużyny, jej siostra Basia, która zginęła na froncie wielkopolskim śmiercią sanitariuszki, Janina Hoppe, nauczycielka z Inowroclawia, Maria Tekla Londońska z d. Dutkiewicz, nauczycielka z Pleszewa i jej siostra Wojciecha Dutkiewicz oraz Maria Wierusz z Ostrzeszowa.
W Pawłowicach, w powiecie leszczyńskim, w tamtejszym pałacu przyfrontowym, otworzono punkt opatrunkowy, w którym funkcję sanitariuszki pełniła m.in. pani Czapska.
Na początku stycznia 1919 roku w Obornikach powstała organizacja czerwonokrzyska, a prezeską jej wydziału pielęgniarskiego została pani Stefanowiczowa, wydziału żywnościowego natomiast pani Jordanowa z Gołaszyna.
W charakterze siostry Czerwonego Krzyża pracowała także Antonina Zakrzewska, która zwoziła do szpitali chorych i rannych powstańców z frontu pod Rawiczem i Szubinem.
W pracach opiekuńczo-sanitarnych uczestniczyły panie w różnym wieku i z różnych środowisk społeczno-zawodowych, z rodzin mieszczańskich: inteligenckich, kupieckich, rzemieślniczych, robotniczych oraz z rodzin ziemiańskich i chłopskich.
Spośród przedstawicielek wielkopolskiego ziemiaństwa wymienić należy zwłaszcza Wandę Niegolewską, Marię Kurnatowską , Marię Skórzewską, Izabelę Drwęską . Wanda Niegolewska znana była z wielu działań patriotycznych i charytatywnych w Buku, Opalenicy i w okolicy. Z jej inicjatywy powstał w Buku, w miejscowej szkole powszechnej, szpital polowy kierowany przez dr Kazimierza Wróblewskiego – lekarza, również znanego społecznika – który zabezpieczał świadczenia sanitarne dla oddziałów powstańczych frontu zachodniego. Szybko zapełnił się ten szpita rannymi powstańcami walk pod Zbąszyniem. Doktor K. Wróblewski w swoich wspomnieniach z tego okresu zaznacza, że Wanda Niegolewska osobiście uczestniczyła w dokonaniach szpitala, zwracając uwagę na potrzeby i warunki opieki nad rannymi. Wspierała także rodziny rannych powstańców. Sanitariuszkami w szpitalu tym były między innymi Klara Błaszczyńska i Władysława Gmerek.
Podobną postawę patriotyzmu i zaangażowania na rzecz Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 roku prezentowała Maria Kurnatowska z Mielżyńskich. Była ona żoną Zygmunta Kurnatowskiego z Gościeszyna, również znanego z aktywności w działalności niepodległościowej. Ich dwór w Gościeszynie koło Wolsztyna stał się podczas Powstania nie tylko bazą zaopatrzenia dla walczących powstańców, lecz także szpitalikiem dla rannych. Maria Kurnatowska czuwała nad prawidłowym funkcjonowaniem owego polowego szpitala, dbając o zaopatrzenie i warunki leczenia. O patriotyzmie rodziny Kurnatowskich świadczy ponadto udział w powstaniu ich dzieci, dwóch synów i dwóch córek, które pracowały w szpitalu w Wolsztynie.
Dwór Marii Skórzewskiej w Łabiszynie, podobnie jak dwór gościeszyński, był ważnym punktem zaopatrzenia powstańców, a także ważnym strategicznie punktem obrony tego odcinka. Hrabina zorganizowała w Łabiszynie oddział Czerwonego Krzyża, który opiekował się przywożonymi tam rannymi powstańcami.
Osoba Izabeli Drwęskiej z Amrogowiczów wpisała się z kolei do historii PCK w Poznaniu. Na początku Powstania Wielkopolskiego zespół kobiet współpracujących z nią na rzecz powracających z frontu Pierwszej Wojny Światowej polskich żołnierzy, przekształciła w oddział Czerwonego Krzyża, którego została przewodnicząca. Stworzyła w Poznaniu kobiecą służbę medyczną i sanitarną spośród własnego, podległego sobie personelu. Wiele panien z poznańskiego oddziału Czerwonego Krzyża działało w drużynach sanitarnych współpracując lub pracując w poznańskich szpitalach.
W miarę rozszerzania się frontu powstańczego i nasilania się walk, rosła liczba rannych żołnierzy. Wymagało to utworzenia odpowiedniego systemu służby medyczno-sanitarnej. Działania sanitariuszy, sanitariuszek i punktów opatrunkowych były bowiem niewystarczające. Obok punktów opatrunkowych, szpitali polowych (lazaretów), szpitali pomocniczych, przejściowych, w zależności od potrzeb frontowych walk, uruchamiano szpitale wojskowe – garnizonowe i szpital rehabilitacyjny w Puszczykowie. Zapewniono też w każdym batalionie izby chorych.
W okresie powstania na terenie Wielkopolski działały trzy przyfrontowe szpitale polowe: w Wągrowcu, Kcyni i Szubinie. Ze szpitalem w Wągrowcu mocno związana była Maria Kulińska i siostra zakonna Leokadia . Działania w szpitalach ułatwiał jej fakt, że od listopada 1918 roku była członkiem Rady Ludowej, najpierw sekretarzem Powiatowej Rady Ludowej, a następnie Rady Miejskiej w Wągrowcu. Po wyzwoleniu Wągrowca przez powstańców, została organizatorką i przewodniczącą miejscowego Czerwonego Krzyża. Stałe szpitale wojskowe, tzw. garnizonowe, istniały w Poznaniu (Szpital Wojskowy przy ulicy Karola Libelta oraz jego 11 oddziałów), w Czarnkowie, Inowrocławiu, Szamotułach, Gnieźnie, Puszczykowie, Wrześni, Środzie Wielkopolskiej, Kościanie, Wolsztynie, Śmiglu, Jarocinie, Gostyniu, Pleszewie, Margoninie, Poniecu, Krotoszynie, Szczypiornie i Ostrowie Wielkopolskim.
Szpital polowy zorganizowano także w Miejskiej Górce, współpracowała z nim i dostarczała materiałów między innymi Felicja Pietruszyńska. Wspomina ona wydarzenia tamtego czasu i swój wkład w działania sanitarno-opiekuńcze:

„Ja pozostałam u rodziców w Sobiałkowie. Czekałam na polecenie męża , który – jak już wspominałam- był komendantem powstania w mieście. Mąż przysyłał do mnie łącznika i poruczał mi różne sprawy. Polecił mi np. zorganizować pomoc dla rannych i chorych, których coraz więcej przybywało do polowego szpitala w Miejskiej Górce. Robiłam bandaże i zbierałam żywność. Opatrunki i żywność dostarczałam przez kilka tygodni do szpitala. Bandaże rozbiły też dziewczęta wiejskie z płótna. Kobiety znosiły żywność.(...) Jednego rannego powstańca ulokowałam w domu, u rodziców. W szpitalu polowym nie było już miejsca. Pacjenta pielęgnowałam, aż wyzdrowiał. Pochodził on z Domaradzic. Nazwiska nie pamiętam. ”

Opatrunki dla rannych powstańców produkowały też wspominane już wielokrotnie kobiety z rodziny Nogajów i ich znajome.

„Mama poleciła nam dziewczynkom drzeć prześcieradła w pasy na bandaże. Była to gorączkowa praca, w której pomagały sąsiadki. ... a Franka z Marychną przygotowywały opatrunki.”

Kobiety, w różnej roli, pracowały we wszystkich szpitalach. Znalazły się one też w Składnicy Sanitarnej w Poznaniu, gdzie pracowały przy produkcji leków i opatrunków. Pracowało tam 12 kobiet, które stanowiły większość pracowników składnicy (było tam także 6 mężczyzn) . W Składnicy Sanitarnej służyła między innymi pielęgniarka w stopniu sierżanta – Marianna Sobczyńska (po wyzwoleniu była położną).
Nie brakowało kobiet także w działalności aptek, zwłaszcza, że niektóre z nich były żonami aptekarzy".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.powstaniewlkp.fora.pl Strona Główna -> Wspomnienia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin